 |
chcę deszczu. długiego spaceru, przemokniętych serc, cichego wejścia z dworu wprost do jego pokoju. palca, którego przyłoży do ust, sugerując mi milczenie. stłumionego chichotu. jego ciepłych warg całujących mój obojczyk. jointów. zapomnienia. mokrych ubrań, upadających na podłogę i zostawiających małe kałuże. bezwstydnego dotyku. cholernej, bezgranicznej bliskości ciężko wiszącej w powietrzu. chcę życia, z nim.
|
|
 |
może nie wystarczę, ale będę tuż obok, prócz Ciebie nie ma mnie dla nikogo
|
|
 |
sala jest pusta, trzymasz mnie za rękę, ale puszczam Twoją dłoń i nie złapię nigdy więcej
|
|
 |
kiedyś nie obchodziły mnie uczucia innych, potrafiłem zranić, myślałem że jestem silny, zawsze kolejny dzień był dobrym dniem, kiedyś raniłem teraz wszystko jest przeciwko mnie
|
|
 |
Należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania.
|
|
 |
Załóż słuchawki i wyluzuj, nie ty jedna straciłaś to na czym Ci zależało.
|
|
 |
Pokażę Ci świat - to będzie nasza chwila, fakt, jesteś dla mnie jak kokaina.
|
|
 |
Idę na balkon. W ręku szlug telefon w drugiej. I napisał bym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów. Zadzwonił bym do Ciebie, ale wiem że tego nie chcesz. Wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknie.
|
|
 |
Z twarzy zniknął uśmiech, spotkałem go, powiedział nie chcę żyć, idź po wódkę.
|
|
 |
Właściwe to gdy oskarżał ją o kolejną zdradę
Ona kochała od niego bardziej tylko swoją mamę
|
|
 |
To taki moment życia, w którym wyjdę, trzasnę drzwiami, nie chce wiedzieć co będzie, nie chce wiedzieć co z nami.
|
|
 |
wolę siedzieć z chłopakami, którzy wywołują na mojej twarzy uśmiech, niż z dziewczynami, które siadają w kółku i obrabiają każdemu dupę.
|
|
|
|