 |
Boję się pomyśleć, co tak naprawdę czułeś.
|
|
 |
Moja wiara składa się z listy pytań, na które po śmierci z pewnościa zażądam odpowiedzi.
|
|
 |
Nie jestem wyjątkowa, co do tego nie mam wątpliwości.Jestem zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myslach. Nikt nie postawi mi pomnika ku mej czci, a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie, lecz kochałam, całym sercem i całą duszą, a to moim zdaniem, wystarczająco dużo.
|
|
 |
utrudniam sobie życie zmartwieniami, np. "czy dobrze wyglądam w tej bluzce", jejku inni ludzie mają gorsze problemy, a ja sie zamartwiam takimi rzeczami.
|
|
 |
ogarnę się tak, aby nikt juz mi nie musiał pomagać w ogarnianiu siebie, chcę być samodzielna, cieszyć się z życia, czuć się szczęśliwie i nareszcie odkryc potencjał.
|
|
 |
to że dziś jest ładniej, jeszcze nic nie znaczy.
|
|
 |
sama tracę resztki sił, nie stoi przy mnie nikt.
|
|
 |
Najgorsza jest obezwładniająca bezsilność: że nie mam nad niczym kontroli, że mogę tylko patrzeć, jak czas przecieka mi przez palce, jak życie przechodzi gdzieś obok.
|
|
 |
Prawdziwi przyjaciele dźgają Cię od przodu.
|
|
 |
Mieszkamy na planecie gdzie otacza nas tworzywo sztuczne. Chodziennie mijamy setki ton plastiku. Z daleka widzane, mogą wyglądać jak prawdziwe. Jednak po podejściu bliżej stwierdzam : brązowy w środku zimy - solara. Tona pudru, tipsy o długości dwóch metrów, dekolt do pępką. A spódniczka ? Nie wiem czy wgl gdzieś ma początek. Stworzony w drodze pomyłki społeczeństwa, drogą płuciową.
|
|
 |
Umarłam. Choć wciąż chodzę między ludźmi, wciąż piję poranną kawę z jedną łyżeczką cukru i palę do niej jednego z Marlloboro. Codziennie biorę prysznic tuż przed szkołą i wieczorem kiedy kładę się spać. Spotykam się z przyjaciółmi, wciąż kocham tańczyć i wygłupiać się w klubach. Co niedziela jem w gronie rodziny obiad, by później śmiać się jak głupek wraz z nimi do kolejnej dennej komedi puszczanej w telewizji. Nie żyję, mimo, iż czuję ból wbijanej szpilki w rękę albo kiedy po pijaku uderzę głową w filar gdzieś przy schodach w jednym z moich ulubionych klubów. Oddycham. Uśmiecham się. Śmieję, nawet do łez. Widać mnie i czuć mój dotyk. Jedyny haczyk jest wewnątrz mnie. Nie mam duszy. Wykończyłam ją z premedytacją, dając jej nadzieję na śniadanie, obiad, kolację, a czasami nawet między posiłkami. Umarłam wewnątrz, mimo, iż na zewnątrz nie zmieniło się nic, prócz braku jego osoby obok mnie.
|
|
 |
A moja przyszłość nie wygląda.
|
|
|
|