 |
czasami żałujemy tych kilku niepotrzebnie wypowiedzianych słów. żałujemy swojego zachowania. żałujemy czasu, który minął bezpowrotnie. żałujemy ludzi, których kiedyś odrzuciliśmy. żałujemy, że nie zrobiliśmy nic, by wszystko obecne było inne. żałujemy niektórych spojrzeń, które potrafiły powiedzieć więcej niż słowa. żałujemy miłości, której blizny każdego dnia przysłaniają nam wspomnienia.
|
|
 |
To nic, to tylko kolejny raz kiedy Cię zawiódł, cii, cii, już dobrze, znowu wmawiaj sobie, że będzie lepiej, że on zrozumie i dojrzeję. Śpij, śpij mała dziewczynko, przecież znasz już ten ból.
|
|
 |
Pachniesz moją przyszłością. ♥
|
|
 |
Zawsze będziesz dla mnie czymś więcej niż tylko wspomnieniem.
|
|
 |
powiedziałeś, że odchodzisz a ja nie mogąc z siebie wykrztusić ani słowa, kucnęłam dławiąc się płaczem. powiedziałam, że możesz odejść. przyzwoliłam Ci, doskonale wiedząc że i tak to zrobisz. odejdź, ale tylko wtedy, gdy zabierzesz mnie ze sobą.
|
|
 |
Odszedłeś i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mocno cierpiałam, kiedy musiałam zostać
|
|
 |
Masz coś w sobie co nie pozwala mi Cię skreślić, choć dziś myślę o Tobie tylko w czasie przeszłym.
|
|
 |
- Mamo, kiedy dorosnę, to będę miała mężczyznę? - Jeśli będziesz dobrą dziewczynką, to tak. - A jeżeli będę złą? - Wtedy będziesz miała kilku.
|
|
 |
Spójrz na świat z perpektywy moich oczu, będziesz chciał je zamknąć.
|
|
 |
nie mówmy już nic, słowami za bardzo się ranimy
|
|
 |
Jesteśmy chorzy; jemy nieregularnie, śpimy, pieprzymy się, wychodzimy, ćpamy, następnego dnia jemy inne jedzenie, śpimy gdzie indziej lepiej lub gorzej, pieprzymy się z inną osobą, wychodzimy byle gdzie, ćpamy co innego, codziennie robimy to samo, tylko szczegóły się zmieniają, wyznaczamy sobie jakieś cele, chociaż nigdy ich nie zrealizujemy, wypruwamy sobie żyły żeby czuć się dobrze, boimy się nieznanego, ciągle na coś czekamy, bo inaczej już dawno połknęliśmy za dużo tabletek, już dawno by nas nie było, ale my rozrywamy się, szukamy miłości w paskudnych miejscach, wydaje nam się, że ją znaleźliśmy i znowu spadamy w dół i umieramy powoli napchani prochami i antydeprechami, ze sztucznym uśmiechem na ustach, w chujowych miejscach, patrząc się w sufit zamiast w oczy kogoś, kogo kochamy.
|
|
|
|