 |
to nie serce rozpada Ci się na kawałki,
to Twoje biedne ego ucierpiało po raz kolejny.
|
|
 |
znów to piekące mrowienie w okolicy mostka.
nagły wybuch gorąca, mokre włosy
i rozszerzone źrenice.
okropne zmęczenie w nogach
i drętwiejące palce.
|
|
 |
w mojej głowie wiosenne drzewa znów obsypał śnieg.
z dziur w chodnikach wypełzywały ogromne dżdżownice,
które w pełni uświadomiły mi to, że Ciebie jednak nie ma obok mnie
a Twój głos to tylko efekt kolejnej dawki amfetaminy.
|
|
 |
mam ogień w brzuchu,
wezmę go i pójdę do telewizji
i powiem całemu światu co do ciebie czuję
|
|
 |
odpuszczę sobie to wszystko,
bo nie potrzebuję tego,
nie muszę płakać.
|
|
 |
Nie pytaj czemu wierzę, bo tak trudno to ująć w słowa. czym wiara może stać się, gdy oprócz wiary nie ma nic.
|
|
 |
Gdy już nie ma tego, w co wierzyłeś kiedyś, że kochałeś mocno aż po krew. gdy już nie ma tego, wtedy wszystko inne nagle staje i traci sens. Liczyć się przestaje to, co się zdawało, że naprawdę ważne mogło być. Czas jak zamroczony z okiem w dal utkwionym nie potrafi znów do przodu iść.
|
|
 |
Szkoda mi tych rzeczy, które dawno już za nami. Szkoda tych, co pozostaną tylko marzeniami. Co mi tam.
|
|
 |
Tak, jak słońca bez księżyca. Tak jak żaru bez cienia, nie ma nas, nie ma mnie bez Ciebie, Ciebie beze mnie nie ma.
Nie istniejemy.
|
|
 |
doczekałam dnia, kiedy nawet wstawanie z łóżka jest dla mnie, niemal niewykonalne.
|
|
 |
obiecał, że przeprowadzi mnie przez ten cały burdel, potocznie zwany życiem. przysięgał, że przejdziemy przez to wszystko razem. zarzekał się, że będzie ze mną już do końca. nazajutrz, nie było po nim śladu.
|
|
 |
w życiu nic nie jest proste. gdyby było, to nigdy bym nie płakała. nigdy bym nie żałowała. nigdy bym nie kochała.
|
|
|
|