 |
|
na spotkanie poszłam jak na rzeź. obojętność w Twoich niebieskich tęczówkach była przerażająca, ale nie rozpłakałam się. moja psychika jest silna, silniejsza niż myślałam. uśmiechałeś się, trochę ironicznie. nie, nie wyznałam Ci miłości, nie padłam na kolana, nie błagałam. chyba dojrzałam, czułam, iż nie ma to najmniejszego sensu, a my jesteśmy sobie obcy, to irracjonalne po tak długich godzinach spędzonych razem. nieważne. zaczynam nowe, lepsze życie - pełne dystansu do siebie, innych, a co najważniejsze miłości.
|
|
 |
|
ten stan, kiedy budzisz się w południe, nie znając dnia tygodnia. na poduszce tylko pozostałości wczorajszego makijażu, a obok, na szafce nocnej niedokończone opakowanie tabletek nasennych. siadasz na skraju łóżka uświadamiając sobie, że jest z Tobą naprawdę źle. jednak jeszcze gorsza jest świadomość, że nie ma jednej osoby, która byłaby Twoim stanem chociaż w niewielkim calu - zainteresowana.
|
|
 |
|
w końcu nadchodzi wieczór, kiedy siedzisz na parapecie po turecku trzymając między nogami plastikowy kubek po brzegi wypełniony wódką, a jedyne myśli jakie przewijają się przez Twoją głowę to 'wszystko co dobre szybko się kończy'. przecież nic trwa wiecznie, w szczególności miłość. szkoda, że u jednej ze stron wygasa ona zdecydowanie szybciej, a serca nie potrafią być synchronizowane na tyle, aby przestać bić w swoim kierunku równocześnie.
|
|
 |
|
nie mów, że wiesz jak się czuję. to nie ty zasypiasz z telefonem w dłoni, dusząc się płaczem. to nie ty średnio co 5 minut budzisz się tylko po to, żeby odblokować klawiaturę. przebudzasz się ze złudną nadzieją, że to jeszcze nie koniec, że odpisał. że nadal jest tylko dla Ciebie. ale nie. on znikł równie szybko jak stygnie gorąca herbata czy dopala się papieros. nie zdążyłaś się nacieszyć, ani wrzątkiem herbaty, ani dymem nikotynowym, ani Nim.
|
|
 |
|
nauczył mnie miłości do piłki. siedzę, oglądam mecz Barcelony, którą wielbię i myślę o Nim, jednakże dobrze. czasu nie cofnę.
|
|
 |
|
szansa na miłość jest zawsze. nieważne czy będzie to niebieskooki szatyn, w którym jestem zadurzona, czy inny mężczyzna. czas leczy rany, nawet najgłębsze. kobieta nie powinna biegać za facetem, a ja nie zniżę się do jej poziomu. jeśli wybierze tą opcję, nie ma klasy, poszedł na łatwiznę. przyszedł czas kiedy będzie musiał się postarać, by odzyskać. nie jestem pierwszą lepszą, jeśli pani x ma na to ochotę, niech będzie. wolę nie mieć go i być pełna honoru niż mieć, bo go do tego zmusiłam. głowa do góry, uśmiech na buźkę i lecimy.
|
|
 |
|
niektóre kwestie muszą toczyć się same, nie mamy na nie najmniejszego wpływu. jeśli coś nie wyjdzie jak powinno, należy mieć po prostu wywalone. don't worry, be happy.
|
|
 |
|
A CO JA MAM CI POWIEDZIEĆ? TO, ŻE JESTEŚ FAŁSZYWĄ SZMATĄ, BOISZ SIĘ KONFRONTACJI ZE MNĄ I JESTEŚ ZWYCZAJNIE MAŁO INTELIGENTNA? CHCIAŁAŚ WOJNY MASZ JĄ. TO, ŻE NIE MOŻESZ POKAZYWAĆ SIĘ W MIEŚCIE, NIE JEST WYSTARCZAJĄCĄ KARĄ. OPANUJ SIĘ DZIEWCZYNO, BO NIE CHODZI TU O NIEGO. JA PRAGNĘ BY KTOŚ DAŁ MU SZCZĘŚCIE, BO JA NIE DO KOŃCA MOGŁAM TO ZROBIĆ. TU CHODZI O FAŁSZ, O TO CO ZROBIŁAŚ. KORZYSTASZ Z NIESZCZĘŚCIA BLISKICH? ILE JESTEŚ WARTA? MOGĘ CI GROSZEM W TWARZ ZAPIERDOLIĆ. NALEŻAŁO BY PRZEPROSIĆ. NA TWOIM MIEJSCU POTRAFIŁABYM TO ZROBIĆ. BO TO TWOJA WINA. NIE NASZE ROZSTANIE, A TO, ŻE TERAZ DO NIEGO PISZESZ I ZACHOWUJESZ SIĘ JAK OSTATNIA ZDZIRA.
|
|
 |
|
czujesz coś do niego? nie, tylko go kocham.
|
|
|
|