 |
Było miło. Jak sobie tak pomyślę, to rzeczywiście było miło. Przez kilka głupich, przezroczystych, podartych już teraz na kawałeczki jak nieważne dokumenty, momentów.
|
|
 |
Nabroiłem.
A wszystko zaczęło się od tego, że się zakochałem.
Zakochałem się jakieś dwa, trzy tygodnie temu, o trzynastej dwadzieścia.
|
|
 |
Czuliśmy ulgę, bo udowodniliśmy sobie, że i tak zawsze wszystko pozostanie takie samo.
|
|
 |
Jego zdjęcie, jak jest pijany i nieogolony, z zarostem, który jeszcze nie bardzo chce rosnąć, mogłoby wisieć w poradniach psychologiczno-wychowawczych jako ilustracja iluś tam procent młodzieży, która permanentnie się upija w czasie wolnym od nauki.
|
|
 |
Pozostaje z pustym kieliszkiem w ręku i czymś trudniejszym do napełnienia w środku [...]
|
|
 |
Rzecz zawsze sprowadza się do dwóch możliwości. Zacząć żyć lub zacząć umierać.
|
|
 |
"A teraz zgasimy światło i do rana nie będziemy mieć żadnych zmartwień, a rano, jeżeli nam się zechce postaramy się o nowe. Dobrze?"
|
|
 |
"Najgorsze są noce, gdy dzielność śpi, a ja się budzę..."
|
|
 |
"Najchętniej milczałabym, ale milczenie nie jest żadnym rozwiązaniem, milczenie nie wyjaśnia nic."
|
|
 |
Był to jeden z tych rzadkich uśmiechów, dających pewność i otuchę na zawsze, uśmiech, który można spotkać w życiu cztery albo pięć razy. Obejmował – albo zdawał się obejmować na moment – calusieńki nieskończony świat, a potem koncentrował się na tobie z nieodpartą życzliwością. Było w nim akurat tyle zrozumienia, ile ci było potrzeba, i tyle wiary w ciebie, ile sam chciałbyś mieć; uśmiech ten zapewniał cię, że wywarłeś takie wrażenie, jakie – w najkorzystniejszych okolicznościach – chciałbyś wywrzeć.
|
|
 |
Może na świecie nie ma osoby dla mnie. Kto chciałby kogoś takiego jak ja?
|
|
 |
mogłabym milczeć i słuchać jak Twoje serce bije.
|
|
|
|