 |
Zdałam sobie sprawę, że ze mną coraz gorzej.
|
|
 |
A jeśli dziś wyjdę z domu i pierdolnie mnie coś i będę potrzebować krwi, czy oddasz mi ją? A jeśli skończę na wózku to czy będziesz tu, czy będziesz starać się pomóc czy odejdziesz w chuj?/nie.bylbym.tu.soba
|
|
 |
Opętany słyszy glosy tych potworów w mózgu. Jestem efektem ubocznym fascynacji nielegalu.— Kacper
|
|
 |
Nie ufaj bandycie, nie ufaj nikomu.Ufaj sobie, inni cię tutaj zawiodą, ziomuś. — Kacper
|
|
 |
Skreśliłaś mnie wtedy i odeszłaś bez słowa. Dziś rozumiem i nie zamierzam z tym dyskutować. — Chada
|
|
 |
Kiedyś bywało różnie, zawodziłem, a moje słowa trafiały w próżnię. — Chada
|
|
 |
minął rok, odkąd moje serce usilnie przestało łaknąć jego towarzystwa. minął rok, a ja stałam się inną osobą. dorosłam, stałam się silniejsza, mądrzejsza. błagałam o jego uczucia, z sercem na dłoni prosiłam, by je przyjął, by się mną zaopiekował. patrzyłam w błękitne tęczówki i starałam się doszukać okruszków miłości, choć ten związek nigdy nie był nam pisany. oszukiwałam samą siebie, żyłam w mydlanej bańce, karmiąc się złudzeniami. po co to wszystko? po co te łzy? po co te szpetne szramy? po co? byłam jak narkoman, z każdym dniem silniej łaknęłam jego uwagi, jego słów, jego dotyku. a on to tak zwyczajnie wykorzystał. byłam dla niego zwykłą marionetką, zabawką, która po udanej zabawie ląduje w kącie. traciłam czas przy mężczyźnie, który nie był mnie wart, który nie dorósł do miłości. mimo wszystko odcisnął we mnie trwałe piętno, które co jakiś czas odżywa. zakotwiczył się w zakamarkach serca, odzywając się niepostrzeżenie. za to właśnie go nienawidzę. przez to czasami umieram.
|
|
 |
Tak właśnie robią młodzi ludzie. Ciągle na coś czekają. Wydaje im się, że życie jeszcze się nie zaczęło. Że zacznie się za tydzień, za miesiąc, ale jeszcze nie teraz. A potem nagle człowiek robi się za stary i wtedy zadaje się sobie pytanie, czym było całe to czekanie. Ale wtedy jest już za późno.
|
|
 |
Kolejny raz zmieniam perspektywę, nie liczą się konsekwencje, lecz chwilowe szczęście w tej całej udręce. — melancolie
|
|
 |
Dla ciebie nawet nie istnieje, a tak bardzo chciałam żyć, żyć przy tobie. — melancolie
|
|
 |
Mam tych kilka nałogów, w sumie jak każdy grzeszę. Pewne sprawy, sumienia chowam głęboko w kieszeń. — Chada
|
|
 |
palę papierosa za papierosem spijając przy okazji kilka łyków melisy. parzy usta, ale pomaga, odrobinę uspokaja przyspieszone serce. nie wiem już, co mogę zrobić by zapewnić sobie dobry wynik, by matura poszła wobec moich oczekiwań? przecież naprawdę nie wymagam wiele, nie proszę o niemożliwe. zmęczonymi oczami przebiegam po kolejnych wersach streszczeń, które pomału zlewają się w jedność. wtulam się w ramiona mamy i szlocham, że się boję. nie mogę znaleźć sobie miejsca, strach nie opuszcza mnie choćby na chwilę. chcę już mieć to za sobą, chcę odetchnąć, chcę znaleźć ten spokój, który jeszcze nie tak dawno mnie otulał.
|
|
|
|