 |
ja jej źle nie życze, ale mogła by czasem tak wpaść pod tego tira.
|
|
 |
nie pamiętam jak to zrobić, wiesz.. zacząć od zera. nie chcę tego robić, chcę doceniać to, co mam, dbać o to, co mam, zawsze sięgać po to sam. /Kubiszew
|
|
 |
mapą mojej drogi jest skurwysyńska pewność. /Kubiszew
|
|
 |
stałem twardo przy koncepcji: dziś żyjemy razem, ja i szereg konsekwencji. /Kubiszew
|
|
 |
ta jazda na wstecznym nigdy mi nie sprzyja. /Kubiszew
|
|
 |
zawsze chciałem twardo stąpać po tym gruncie, nigdy nie myślałem, że tak ciężko mi to pójdzie. zjadłem sporo strachu, los zadbał o ten burdel. /Kubiszew
|
|
 |
przyszło mi się zderzyć z czasem, który dusi. choć ściska moje gardło, mam siłę to wykrztusić. /Kubiszew
|
|
 |
grubo liczę straty, bo liczę je w ludziach. /Kubiszew
|
|
 |
chcę mieć otwarte oczy i nadal ludziom wierzyć, już mam otwarte oczy, oni nadal nie są szczerzy. /Kubiszew
|
|
 |
chodź, to pokażę Tobie jak to jest na serio. /Kubiszew
|
|
 |
Chciałbym odejść, wbić sobie w serce nóż
Pomóż mi, nie wiem kim jestem już
|
|
 |
anioły nas rozgrzeszają, kurwa jak się wplątały,
nasze grzechy są tak ciężkie, że dawno by pospadały
|
|
|
|