 |
Pamiętam dwudziesty października zeszłego roku. To nie był tak spokojny dzień, jak dzisiejszy. Mnóstwo nerwów w szkole, płacz. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu, by włączyć mojego najlepszego przyjaciela i zapomnieć o bożym świecie, do czasu gdy w prawym, dolnym rogu ekranu pojawiła się chmura z Twoim nazwiskiem. Po tylu godzinach lamentu, uśmiechnęłam się. Słowa "zależy mi na Tobie" sprawiły, że najpaskudniejszy dzień, stał się najlepszym. Przez cały wieczór latałam po domu jak wariatka, nawet domownicy zauważyli poprawę nastroju. A na drugi dzień? Tak, byliśmy już razem.
|
|
 |
Wcale nie pogardziłabym Twoją obecnością chociaż raz w tygodniu, Twoim uśmiechem również. Chciałabym usłyszeć ten wybuch śmiechu i Twoje "kurwa, ja pierdole, mam dość już". Jeden dzień, który mógłby być tylko nasz, rozumiesz?
|
|
 |
Nadszedł dzień, w którym obydwoje doszliśmy do tego samego punktu wyjścia. U Ciebie się jebie, u mnie też. Wszystko zostało wyrównane, każdy ból, zszarpane nerwy, łzy. Dziś możemy zacząć nowy etap w życiu, na czysto i bez siebie w obecnych myślach.
|
|
 |
Są chwile w których nie cierpię mojej ciekawości, myślę wtedy, że ona pewnego dnia mnie zgubi. I tak jest i tym razem. Chyba wróciło wszystko, czego powrotu nie chciałam. Poczułam znów to przeklęte obrzydzenie do własnego ciała, przeanalizowałam każdy kieliszek i każdą jego dolewkę, która nie powinna mieć miejsca. Tysiąc myśli, setka obrazów. I po prostu płacz. Po prostu odejdź, nie chcę Cię czuć. /improwizacyjna
|
|
 |
Czasami mam wrażenie, że powinnam częściej myśleć o przyszłości. Że powinnam pomyśleć, że grożą mi problemy z sercem przez palenie. Powinnam pomyśleć o tym, że zostaną mi dziury po tunelach. Powinnam dokładniej przemyśleć zmianę szkoły. Powinnam bardziej o nią dbać, bo nie chcę tego zjebać. Tak dużo rzeczy powinnam robić lepiej, inaczej. /improwizacyjna
|
|
 |
Wiem, że chciałaś iść na randkę,na kolację,do teatru i,
mieliśmy na wakacje płynąć statkiem albo jachtem ale,
zapomniałem o tym,zabłądziłem gdzieś przypadkiem
Rozmawiałem z Charlie Sheenem spytaj mojego psychiatrę
|
|
 |
Pedalska czapeczka z kwiatkiem, stara kurtka, buty z dziurą na podeszwie kontra różowa kurteczka, buty z ośmio centymetrowych korkach, torebeczka i ten żółty blond.
|
|
 |
walczę. z myślą, aby napisać. spytać co u Ciebie. czy jesień Ci sprzyja. czy wciąż pamiętasz. wychodzę. z myślą, że nie chcesz czytać, odpowiadać, pamiętać. /przeczytane na jakimś fbl.
|
|
 |
Chcę się zrzygać, nie pamiętać, chcę wyjść chcę przeżyć. Zdecydowanie. Spaliłam tosty, wylałam herbatę, rozjebałam suszarkę i zalałam się trzykrotnie łzami, zmywając trzykrotnie chujowy makijaż. Czuję jakby coś w środku pękało i to sprawiało, że muszę płakać. Płakać by złagodzić ból. Mam dosyć kurewskiej nie wiedzy, chcę wiedzieć co mi jest. co wywraca moją psychikę do góry nogami, again. /improwizacyjna
|
|
 |
Chciałabym Cię postawić w wielkim znaku zapytania, ale nawet do niego nie doszedłeś.
|
|
 |
Jestem taka ambitna z fizyki, że Einstein spada z gazetki, gdy przechodzę koło niego.
|
|
 |
świadomośc, że jestem lepsza od niej, już nie wystarcza.
|
|
|
|