 |
Układam swobodnie myśli, nie ma w nich ani grama zawiści. Szukam w sobie winy, jako jedynej przyczyny tej ciszy. Nie mogłeś kłamać, mogłam bardziej się starać. Tak wiele bym zmieniła, tak wiele oddała choćby za jeden moment tamtej październikowej nocy. — melancolie
|
|
 |
Ciągle mam twój obraz przed oczami, wciąż słyszę twoje słowa. Nie potrafię się pogodzić, lekko rozpływający się wzrok kłóci się z obietnicami szczęścia, lekko zaschnięta krew na ręce kłóci się z tym jaka przyszłość miała nas czekać. — melancolie
|
|
 |
Do tej pustki wciąż nie potrafię się przyzwyczaić ani zaakceptować jedynego uczucia jakim mnie darzysz - obojętność. Obserwuję zmieniające się liczby na cyfrowym zegarze, szukam odpowiedzi na tysiące pytań. — melancolie
|
|
 |
nie pytaj mnie co będzie dalej, pozwól oszaleć
|
|
 |
wiem, nie zmienię nic kurwa, super
|
|
 |
czuję tęsknotę gdy znów sobie Ciebie wyobrażam
|
|
 |
gdy tak patrzysz nie mogę ze słów nic wyrzeźbić
|
|
 |
tak wiele chce powiedzieć, ale czuję się jak frustrat
|
|
 |
czasem wolałem być cicho gdy widziałem Ciebie znów
i nie mówić nic, lecz Ty rozumiałaś mnie bez słów
|
|
 |
Byłam tutaj. Cały czas byłam tutaj i czekałam na Ciebie. Wystarczyło jedno słowo, jeden gest, a znów moglibyśmy walczyć o swoją wspólną przyszłość. Ja naprawdę tak długo czekałam i łudziłam się, że znów usłyszę Twój magiczny głos. I wyglądałam przez okno każdego wieczora szukając Twojej sylwetki w tej przerażającej ciemności. Nie przychodziłeś przez tyle dni, więc moja siła wypaliła się razem z nadzieją na wspólne życie. Teraz muszę pozwolić odejść mojej miłości w taki sposób w jaki pozwoliłam odejść Tobie. Nie mamy już nic, więc uczucie już też nie jest potrzebne. Łzy płyną na samą myśl o utraconej przeszłości, ale to chyba już ten czas kiedy szczelnie trzeba pozamykać wszystko to, co ulotniło się wraz z zachodzącym słońcem. Żegnaj więc moja miłości. Najwyraźniej to nie Ty byłaś mi pisana. / napisana
|
|
 |
"Motywacja jest tym, co pozwala Ci zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać."
|
|
 |
Można cierpieć, wyć z bólu, uderzać pięścią w ścianę, krzyczeć lub pragnąć odebrać sobie życie. Można pytać Boga, dlaczego. Można upijać się do nieprzytomności, uciekać z tego miejsca, odciąć się od ludzi. Można cierpieć, wiem o tym. Zastanawiam się tylko czy istnieje jakaś granica. Może każdy człowiek ma swój limit bólu i pewnego dnia przyjdzie taki moment, że nie wydarzy się już nic złego. Może trzeba wypłakać się aż do wyczerpania, upić do nieziemskiej nieprzytomności, przeżyć próbę samobójczą i dopiero wtedy będzie wspaniale. Wtedy dopiero będzie można zacząć żyć. [ yezoo ]
|
|
|
|