|
wszystko, co się opłaca posiadać, opłaca się również, aby na to czekać.
|
|
|
każdy z Nas wybrał niewłaściwą drogę, niewłaściwego człowieka u boku i niewłaściwe emocje. to nic złego popełniać błędy - przecież jesteśmy tylko ludźmi
|
|
|
na dłuższą metę nic w życiu nie zostaje takie jak dawniej i moment, w którym człowiek zaczyna sobie zdawać z tego sprawę, stanowi smutną granicę dorosłości.
|
|
|
zależy mi na innych ludziach, tylko nie potrafię niekiedy ocenić kto przyjacielem, a kto wrogiem. poza tym mam chyba silne zaburzenia pamięci bo nie pojmuję, dlaczego nagle inni przestają się do mnie odzywać
|
|
|
zawsze jest gorzej, po to by mogło być lepiej.
|
|
|
przeważnie wszystko co robimy wynika z tego, co zrobili nam obcy ludzie.
|
|
|
obiema rękoma obejmij go, przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą.
|
|
|
'Nie umiesz przewidzieć przyszłości, ale normalnym jest, że istnieje logika przyczynowo-skutkowa, że nie ma czegoś takiego jak ekstremalnie zły pech, jak przeznaczenie, jak piątek trzynastego, że owszem, otacza cię układanka, ale pewne rzeczy po prostu nie powinny mieć miejsca. Niektóre zbieżności nie powinny mieć miejsca.'
|
|
|
nie ma żadnej możliwości, by sprawdzić, która decyzja jest lepsza, bo nie istnieje możliwość porównania. człowiek przeżywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania.
|
|
|
a najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność, kiedy masz nieodpartą siłę pomocy, a jednak nie masz jakiegokolwiek pojęcia jak pomóc. ponieważ dobrze wiesz, że same słowa nie pomogą, a nie możesz wybrać odpowiedniego czynu.
|
|
|
pamiętaj, oczy zawsze powiedzą prawdę, bo kryją to co tak naprawdę czujesz.
|
|
|
|
Drżącym opuszkiem kciuka błądzę po Jego klatce piersiowej,delikatnie muskam każde żebro sunąc palcem ukośną linią do mostka.Zahaczam paznokciem o oszałamiająco gładką skórę między jednym a drugim rzędem kości, nie pozostawiając śladu ich otarcia.Całą dłoń kładę mu na ramieniu,aby móc jeszcze bardziej przylegać swoim ciałem do Jego prawego boku.Opieram głowę nieco powyżej serca, by umiejscowić ją wygodnie na Jego wystającym obojczyku, który podtrzymuje mnie aż do momentu, gdy ze ściany pokoju zacznie znikać blask księżyca, a zawita szarość bijąca od porannej mgły i opadłego śniegu. Zbudza mnie chłód otulający moje gołe ramię, a unosząc wzrok całkowicie wybudza mnie Jego uśmiech i cichuteńki szept, gdy z ust wyrywa mu się, że czuł każdy ruch moich palców podczas snu i odcisk Jego ust na moim czole poprzedzony bezdźwięcznym kocham, przypieczętowane mocniejszym ściskiem ramion. Idealna pobudka, przy idealnym Nim. Nikt nie uśmiecha się cudowniej we śnie, niż On wbijając palce w moje biodro.
|
|
|
|