 |
Brak zaufania? Jest wadą czy nauczką?
|
|
 |
Sama nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie czemu taka jestem. Takie życie? Tylko ile jeszcze? Ile człowiek jest w stanie znieść zanim totalnie zacznie wątpić w ludzi? Jest jakaś granica, po której człowiek zaczyna czuć, że samotność jest o wiele lepsza.
|
|
 |
Czy jest na tym świecie ktoś, kto nie da mi w siebie zwątpić?
|
|
 |
Już czułam, że mogę komuś zaufać, oczywiście nie od razu. Ale przecież każdy w moim życiu, gdy odkryje, że moje serce jest zbyt dobre wykorzystuje to i traktuje mnie jak opcję. Więc na co liczyłam tym razem?
|
|
 |
połóż mi na policzku swoja miękką rękę
|
|
 |
powoli pieprzona codzienność przerasta nas, powoli na serca wbija miasta hałas. pieprzę to wszystko jak się uśmiechasz
|
|
 |
i znowu pojme, ze jej serce mnie nie chce, ponownie odejdzie i wroci znowu wiosna
|
|
 |
Wcale nie marudzę, ale są takie dni, jak dzisiejszy, że nikt do mnie nie
dzwoni, nikt do mnie nie pisze, nikt mnie nie kocha, nikt o mnie nie
myśli i nawet ziemia mnie przyciąga tylko z przyzwyczajenia
|
|
 |
Nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Sam fakt, że udało mi się przeżyć w całkiem normalny sposób ponad 21 lat jest niewątpliwie sukcesem. Ale teraz normalność jest trudniejsza. Trzeba być dorosłym, podejmować dorosłe decyzje, prowadzić dorosłe życie. Tak nagle, bez uprzedzenia człowiek staje się dorosły i ma żyć i już. Tak po prostu. Kiedy to się stało? Czy tylko mnie to przerasta? Czemu nie ma przepisu na dorosłe życie?
|
|
 |
Potrzebuję kogoś, kto się nie podda. Potrzebuję kogoś, kto nie pozwoli
mi martwić się o jutro, kogoś, kto każdego wieczoru będzie zapewniał
mnie, że rano nadal będzie obok i zawsze dotrzyma słowa. Kogoś, kto
będzie chciał być nawet wtedy, kiedy sama siebie nie będę mogła znieść.
Wszystko, czego potrzebuję, to obecność. Poczucie bezpieczeństwa, że
ten, którego kocham, nie zniknie nagle, niezapowiedzianie, bez słowa.
Wyobrażasz sobie, jak wspaniałe muszą być noce, kiedy zasypiasz z
pewnością, że już nic złego nie może się stać?
|
|
 |
On? Po prostu uczynił mnie piękniejszą. I wiesz, że nie chodzi mi o wygląd (...) Polubiłam Jego obecność. Stał się częścią tego mojego chaosu w którym żyję.
|
|
 |
Myślała zatem o nim, nie chcąc o nim myśleć. Im bardziej o nim myślała,
tym większą czuła wściekłość, a im większą czuła wściekłość, tym
bardziej o nim myślała doprowadzając się do takiego stanu, że nie mogła
już tego znieść. Zatraciła poczucie rozsądku.
|
|
|
|