|
Wiesz jak to jest, kiedy kończysz znajomość, która podobno nie miała prawa przetrwać. Ciągłe kłótnie, zero zrozumienia, pretensje, ból i płacz. Na początku jestes szczęśliwa, kamień spada Ci z serca. Potem przychodzą wątpliwości. Z czasem zaczynasz żałować, ale wtedy jest już za późno.
|
|
|
Nie chciała wierzyć w miłość. Tyle razy została przez nią zraniona. Obiecała sobie ze już nigdy na to nie pozwoli
. Wtedy pojawił się ON.
|
|
|
Moje marzenia, moje uczucia, moja rodzina, moi przyjaciele, moje życie, moja bajka wiec PROSZĘ
wynoś się, bo drugi raz nie powtórzę.
|
|
|
Nie oczekuję tego, abyś płakał, kiedy płaczę ja. Nie chcę, abyś rezygnował ze swoich planów dlatego, aby ciągle być przy mnie.. Nie chcę dostawać od Ciebie drogich prezentów..
Chce tylko Twojej odrobiny miłości, zaufania i szczerości.
|
|
|
od tak nie mogę przestać cie lubić w taki czy inny sposób. nie ma dnia żebym o tobie nie myślała. ostatnio zbyt często zdarza się że jesteś moją pierwszą myślą po przebudzeniu i ostatnią przed zaśnięciem. zrozum że nic na to nie poradzę, tak najwyraźniej ma być.
|
|
|
- A Ty.? Dlaczego nie masz chłopaka.? - Bo nie potrafię być z kimś, dla kogo nie umiem oszaleć z miłości.
|
|
|
Ej.! - Nie płacz. Rób wszystko - pij, pal, klnij ile wlezie, wal pięścią o ścianę, gryź wargi z bólu, ale nie płacz. Nie pozwól zaszklić się oczom, pokaż, że potrafisz być silna.
|
|
|
Tyle rzeczy, które nas łączą, tyle wspomnień, uśmiechów, myśli, snów, nagle zastępuje niepewność, płacz, ból, bezsilność, żal. Tracimy sens. Tracimy siebie. Tracimy uczucie co żyć nam nie pozwala.
|
|
|
Cały czas mnie prześladujesz. Nawet jak spojrzę na klawiaturę litery T i Y są obok siebie..
|
|
|
I możesz zarzekać się, że to minie, że pojawi się ktoś inny i wypełni tą pustkę. Może i tak. Ale nikt nigdy nie sprawi, że zapomnisz te piękne chwile, które dawały szczęście.
|
|
|
Może i alkohol skraca życie, ale pozwala zobaczyć dwa razy więcej.
|
|
|
|
Czasami chciałabym być obojętna na otaczającą rzeczywistość. Czasami chciałabym być pozbawiona wrodzonej wrażliwości która wprowadza mnie łatwo w lawinę łez. Czasami chciałabym nie czuć nic. Ani współczucia, ani zawiści, czy też nie wiedzieć czym jest miłość. Czasami chciałabym wyjść z domu i zwyczajnie nie wrócić. Albo też przyłożyć sobie do skroni lufę i pociągnąć za spust. Lub zapłakana wpaść pod samochód słysząc pisk opon. Stąpać po kruchym lodzie i wpaść pod jego pokrywę, spoczywając na dnie zbiornika. Zapić się w klubie mieszając prochy z wódą. Z butelką whisky trzymaną w ręce potknąć się o krawędź i spaść. Czasami chciałabym po prostu przestać żyć. Przestać istnieć. Wziąć urlop od życia. Odpocząć od niszczących wspomnień. Spotkanych ludzi, którzy wbili w plecy nóż i zamrozili pulsującą krew. Ulotnić się stąd na jakiś czas i wrócić za parę lat. Zniknąć ciałem, a przede wszystkim - duszą.
|
|
|
|