i zadzwoniłam do niego. od tygodnia się do tego zbierałam. zadzwoniłam, żeby zapytać o jedną konkretną rzecz, czy jej przypadkiem nie zostawiłam w naszym wspólnym mieszkaniu. w mieszkaniu, w którym teraz już tylko on mieszka. nasza rozmowa trwała jakieś 30 sekund, a ja po jej zakończeniu trzęsłam się jak osika. powiedział, że nie znalazł tego, o co pytałam, że musiałam zabrać to ze sobą. a ja tak bardzo chciałam mieć pretekst, żeby go zobaczyć. tak bardzo chciałam iść do naszego mieszkania i go zobaczyć. tak dawno go nie widziałam. i tak bardzo za nim tęsknię.
|