|
''.. dwie pieprzone minuty, o które toczyłam wojny każdego dnia. Nazajutrz ten sam schemat. Tu coś zostawił, tam coś zostawił. Mniej mnie to drażni, a wręcz śmieszy. Przecież pokochałam go z wszystkimi wadami. Rzucam słodkim głosem: ” Kochanie, ta cukierniczka to mnie drażni niesamowicie, chowaj ją proszę”. Odpowiada całkiem normalnie, znów zaczynamy żartować… Jest mi tak cholernie głupio. Mam wrażenie, że cały ten pieprzony kryzys, wszystko to było wojną o nic. Od słowa do słowa, aż w końcu tworzyliśmy między sobą jedno wielkie gówno.I teraz już zawsze, gdy słyszę to jego pieprzenie o czymś co jest dla mnie kompletnym idiotyzmem... jak widzę tą pieprzoną cukierniczkę, którą co chwilę chowam… jak widzę ten brudny t-shirt wsadzony z powrotem do szafy… za każdym razem przypominam sobie… że za coś tego człowieka pokochałam.''
|