Wstaję rano, siadam na łóżku i myślę nad wszystkim. Dochodzę do wniosku, że są ci znajomi, którzy mnie otaczają, że nie jestem sama, że zawsze się śmieje jak jestem z nimi bo uśmiech wychodzi mi na twarzy. A potem myślę .. Co?! Przecież to żart.... Oni i tak nie są przy mnie kiedy ich potrzebuje, potrafią obrabiać mnie za plecami kiedy chcą, nigdy nie są dla mnie szczerzy, jestem dla nich wtedy kiedy się nudzą. A mój uśmiech ? Uśmiech .. Ha! To tylko sztuczne zachowanie z mojej strony... Bo nie lubię pokazywać jaki ból zadają mi ci wszyscy ludzie ...
|