No więc wbijasz z nią na parkiet, razem z browarkiem,
wychodzi w praniu, że ona jara się baunsem.
Trzęsie biustem, wije się dookoła,
takiej chętnej do zabawy nie widziałeś od przedszkola.
Bierzesz ją za rękę, schodzicie z parkietu,
ona nie jest balonem, ale chętnie byś ją przekuł.
Siadacie przy stoliku i spijacie sobie driny,
wkręcasz bajer, ona daje się zakręcić w pół godziny,
rozmowa z nią to na krzyż 3 słowa
i patrzysz na nią i ona jest gotowa
i zerkasz na nią i ona też na Ciebie patrzy..
Z tego robi się związek, najprostszy z banałów,
wiadomo - to wszystko opiera się na dymaniu.
Chodzenie za rękę, spacery, prezenty,
wiadomo - wszystko tylko po to, żeby ją pieprzyć.
|