Nagle z dnia na dzien pojawia sie ktoś kogo widuje od długiego czasu. Ktoś kogo niby znam ale tylko z widzenia. I w ciągu jednego tygodnia czuje cos czego juz od długiego czasu szukam we własnym chlopaku. To jest takie.. WoW! Co wieczór rozmawiamy. Dużo i czesto mowimy o pocałunku jakby on wyglądał. I mimo ze mam mętlik w glowie wiem ze boli go to ze mam chlopaka :( on wie ze nie ma pewności ze z nim zerwę. A czego sie boje? Boje sie byc sama... Mój chłopak to juz tak jakby cos pewnego a on to zupelna nowa osoba która cholernie mi imponuje. Samym sobą. Swoimi marzeniami tym ze jest sobą i jest jaki jest. Wiem ze poczulabym sie z nim trochę luźniej ale czy warto dla takiego zauroczenia zostawic to co się budowało tyle czasu? To jest moja zagadka na dzis wieczór... Z tora zasnę patrzac sie na zdjecia tego przystojniaka z naprzeciwka :)
|