Pierwszego dnia jesteś wkurzona. Może trochę zawiedziona utratą czegoś, co miało być, co było oczywiste. Później przychodzi coraz więcej myśli do głowy. Dlaczego, pytasz sama siebie. Przecież to nie tak, to niemożliwe. Zaczynasz wątpić, ale przypominasz sobie, że widziałaś na własne oczy. Kolejne dni przepłakujesz, płaczesz z bezsilności, złości. Czujesz się oszukana, masz podły humor, ale udajesz, bo po co mają wiedzieć. To wszystko doprowadza cię do szaleństwa. Stoisz na granicy: "walczyć czy się poddać?"
|