Byłem z nią, pewny spokojny,
czułem że wszystko wróci do normy.
Długa rozmowa, wrażliwe słowa,
zacząć od nowa chcieliśmy bez wojny.
Było dobrze, łamałem bariery,
wtedy jej uśmiech wydawał się szczery,
tylko wydawał, choć pozostawiał
w oczach i w sercu resztkę nadziei.
Widziałem po niej ze chciała mnie dotknąć,
czekając tylko na proste efekty.
Chowała w sobie pustkę tak mocno
że nie znalazłby jej nawet detektyw.
Była w tym dobra, ja byłem słaby,
a ona ukłuła mnie w tyłek insekty,
chyba znała wszystkie moje wady
bo wtedy hormony jej ciała uległy.
Tydzień po tym całkiem przypadkiem
szedłem na spacer mijając jej klatkę.
Stała z nim, całując go w usta,
jej oczy spojrzały na moją czapkę.
Szedłem dalej, tak obojętnie,
gdy ona krzyknęła "to nie tak jak myślisz".
I może wszystko byłoby piękne
gdybym nie czuł że byłem jej bliski..
|