" powiedział mi jedną z najważniejszych rzeczy, które kiedykolwiek w życiu od mężczyzny usłyszałam: „Ty Irenko się tylko nie martw. Jeśli z pracy Cię wyrzucą, to ja po dyżurze w pogotowiu węgiel z wagonów będę na dworcu przerzucał, choćby całą noc, i z głodu nie umrzemy". Tak mi Leon powiedział, a ja płakać zaczęłam i temu sekretarzowi od jaj wdzięczna byłam, bo mi Leona w całej okazałości jako opiekuna ukazał. Takiego mojego mężczyznę i ojca Twojego i Kaziczka. Takiego, jakim mężczyzna być powinien. Leon mi o kochaniu nie opowiadał. Trudno mu chyba było „kocham przez gardło przecisnąć, ale wtedy tym „węglem z wagonów" mi coś takiego powiedział, że żadne „kocham cię się do niego nie umywa."
|