Impreza. Tłum i skwar. Odnaleźliśmy się. Wreszcie mieliśmy okazję spędzić czas razem. Usiedliśmy. Było tak głośno, że prawie nic nie słyszeliśmy jednak to nas nie zniechęciło. Przytuliłeś mnie. W głowie pojawiła się myśl "nie mogę, przecież on... jest tam daleko, nie mogę mu tego zrobić", a zaraz po niej kolejna "on napewno by się nad tym nie zastanawiał." Uległam. Chwyciłeś moją dłoń. Z minuty na minutę byłam coraz bardziej spokojna. Marzyłam aby zostać w Twych ramionach na dłużej. Nagle pocałunek... potem kolejny. Czułam z Twojej strony wielką troskę. Wiedziałam, że nie jesteś z tych, którzy chcą przelecieć małolatę... Buziak w czoło, potem w skroń i dolną powiekę. Jakbyś wiedział, że tego mi brakowało i tego potrzebowałam. Jakbyś wiedział, że Twój poprzednik był totalnym skurwielem. Tak jakbyś chciał powiedzieć "Już dobrze mała, nie dam już Cię więcej skrzywdzić". Całowałeś bez opamiętania, a ja wbita w tą wersalkę byłam bezbronna ale mimo to bezpieczna. Potrzebowałam kogoś takiego
|