Mamy sfotografowane twarze, każdego dnia przybywa nam siniaków na całym ciele, oślepiamy bladością, przypalamy sobie dłonie papierosami i sikamy w niepublicznych toaletach zupełnie za free. Jesteśmy chyba idealni... tylko ból istnienia odbija nam się w oczach bo znowu przedawkowaliśmy życie. Czy mamy jeszcze szanse na normalność? Ja już oswoiłam się z tym przekleństwem, które sprawia, że umieram każdego dnia pod okiem srogiego kata.
|