Pamiętam, jak leżałam na Twoich kolanach, u Ciebie w pokoju, na łóżku. Na stole ciągle leżała shisha, której próbowałam po raz pierwszy. Opowiadałam Ci o mojej rodzinie, miałam łzy w oczach. Podniosłeś mnie, bym usiadła i chwyciłeś twarz w ręce. Drgałam, targana spazmami duszy. Nie pocałowałeś mnie. Przytuliłeś swój policzek delikatnie do mojego, w moje nozdrza uderzył zapach dymu i tytoniu. Nie wyobrażasz sobie, jak za tym tęsknię...
|