Role się odwróciły, teraz to on leżał bezwładnie,
ona w bandażach tamowała krew na dywanie.
On obiecał, że ją puści, tylko ma go rozwiązać,
teraz ona mówiła, że poczuje ją od środka.
Wzięła skalpel, czuła podłą nienawiść,
poczuła się jak on, gdy chciał kogoś zabić.
On próbował się wyrwać, gnoił ją słowem,
ona bez ruchu, tylko łzy spod powiek.
Nie mogła wytrzymać, tryskała krew,
teraz stała się jego najgorszym snem.
Wbiła skalpel, klatka piersiowa na pół,
ale niestety był wytrzymały na ból.
Musiała zrobić coś jeszcze, wyjęła mu wnętrze,
łącznie z sercem, na reszcie...
Przestał oddychać, wbiła nóż w siebie,
odeszli razem, trzymając się za ręce.
|