niewątpliwie kiedyś nadejdzie dzień, gdy los znudzi się już bawieniem moimi uczuciami. chwila stanie w miejscu, rany się zabliźnią, ślady błędnych kroków zarosną się nieśmiałymi stokrotkami. uparte słońce w końcu pośle na ziemię parę promieni, chmury się rozstąpią, nad głową zobaczę świeży błękit nieba. wstanie dzień obudzony śpiewem skowronka, a ja tak po prostu uśmiechnę się do życia i wyciągnę rękę na zgodę ze światem. miłość jak feniks, powstanie z popiołu, wrócisz i już nigdy nie odejdziesz. obiecaj, że to nie sen.
|