1. Była z dwiema kumpelami na piwie. Każda rozmowa kończyła się o wspominaniu Damiana. Na całe szczęście przy nich dzielnie się trzymała i nie płakała. Była wesoła, jak w czwartek. Wygadana, śmiała się ciągle z czegoś. Kiedy przyszła pora na rozstanie się, każda z nich rozeszła się w swoją stronę. Nie bała się wracać sama nocą. Miała w dupie to czy ktoś ją napadnie, coś jej zrobi. Nawet i by się ucieszyła jakby przypadkowo wylądowała teraz w szpitalu. Wracała ciemnymi uliczkami, wzrok miała wklejony w drogę. Nagle ktoś przed nią stanął i zaczął rozmowę 'gdzie to się sama po nocach włóczysz Damianowa Panno?' Podniosłam wzrok wyżej, ściągnęłam okulary z nosa, a koleś zobaczył łzy, które mimowolnie spływały mi po policzkach i tusz rozmazany pod oczami. Nie mówiłam nic, a on do mnie podszedł z chusteczką, otarł mi łzy i rozmazany tusz, po czym mocno przytulił.
|