siedziałam na lekcji i gadałam z przyjaciółką o dzisiejszym powrocie do domu zupełnie nie zwracając uwagi na nauczycielkę od biologi, która usilnie tłumaczyła coś reszcie klasy kiedy nagle coś uderzyło mnie w ramię. - ała! - syknęłam paraliżując chłopaka który to zrobił najwredniejszym dspojrzeniem na jakie zdołałam się wtedy zdobyć. - ej, spokojnie. patrzysz na niego jakbyś miała go zabić. - powiedział kolega z tyłu po czym dodał - zakochałaś się! - hahahaa! - wybuchnęłam śmiechem a wkurzona nauczycielka podeszła do mnie i ostro spytała - co Cię tak śmieszy młoda panno? - no bo prze pani, on mi próbuje wmówić, że Ja jeszcze wierze w miłość. - powiedziałam ukrywając w dłoniach roześmiane usta i załzawione oczy. / eL
|