w roku szkolnym było mi trudno pogodzić się z tym, że już nie jesteśmy razem. codziennie musiałam znosić twój widok na przerwach. byłeś taki szczęśliwy. nie wiem, być może to ta satysfakcja, że znowu mnie zraniłeś, tak cię cieszyła. powoli się przyzwyczajałam do tego, że na każdej przerwie nie siedziałeś w towarzystwie kumpli, zawsze były koło ciebie dziewczyny. a to siedziały ci na kolanach, a to nosiłeś je na plecach. i nie dziwie się im. bo byłeś najprzystojniejszym chłopakiem w szkole - dłuższe włosy, blondyn, brązowe oczy, opalony, zawsze zajebiście ubrany. kiedy zaczęły się wakacje, znowu się spotykaliśmy. mieliśmy wspólnych znajomych, co wiązało się też ze wspólnymi wypadami nad jezioro, wspólnymi melanżami. próbowałam traktować cię normalnie, jakbym cię nie kochała, jakby między mną a tobą nigdy nic nie było. ale nie potrafiłam. cały czas spoglądałam na ciebie. ten sposób, w jaki przegryzałeś wargę i jak patrzyłeś bokiem, te twoje oczy. no i kurwa nie potrafię tak. /ziuum11
|