Pamiętam. Miał to być nasz koniec. Koniec naszej pięknej przyjaźni. W telefonie leciał Pih-Przyjaciele. Podeszłam do Ciebie. Emocje ukazały się w postaci łez na moich policzkach. Powiedziałeś,że to koniec. Chciałam się odwrócić,pójść przed siebie.nie pozwoliłeś mi. Siedzieliśmy jeszcze chwile,ale nie przynosiło to żadnych pozytywnych skutków. Dwa dni się nie odzywaliśmy.Dwa dni myślałam,że to koniec.Dwa dni nic nie jadłam,nie spałam.Zemdlałam. Potem wieczorem gdy już się ściemniało wyszłam z psami i ujrzałam Cię siedzącego na 'naszym' miejscu. W ciągu 15 minut wszystko wróciło do normy. Pocieszyłeś mnie,ochrzaniłeś za to,że zemdlałam,najważniejsze przeprosiłeś,złapałeś za ręce i zacząłeś prowadzić mnie w tańcu w rytmie Ich Troje.
|