leżała na trawie, było już późno a na niebie widać było gwiazdy i tarczę księżyca. myślała o nim. wspominała każdą chwilę, którą jej poświęcił. była mu wdzięczna, ale też miała mu wiele do zarzucenia. dziękowała mu za to, że potrafił dać jej radość oraz za to, że przy nim nie musiała nikogo udawać. było jej smutno kiedy odchodził. kiedy powiedział jej, że to koniec, że nie chce się angażować. to zupełnie tak jakby stchórzył. przez wiele czasu przeżywała różne fazy: smutku, złości. leżąc tamtego wieczora, czekała na obojętność. ale ona nie chciała się pojawić./tonatyle
|