W szklance lodowaty kompot o smaku mięty i cytryny; jedna dłoń na myszce; wzrok wpatrzony w opis na GG kolegi, który ponownie się rozczarował w miłości; myśli buzujące w głowie, jak drewno wrzucone do kominka o słowach, które mogłabym do niego skierować, wykazujące chociaż drobne zainteresowanie jego osobą; czucie bezsilności; zmienienie statusu z niewidocznego na niedostępny... I to wszystko z mojej strony. Ale go pocieszyłam. Znowu pomogłam mu jak nikomu innemu na świecie..
|