Siedziała na krawężniku i wpatrywałam się w topniejący śnieg, który wlatywał do studzienki kanalizacyjnej, taki widok cieszył jej oczy.Wiedziała, że powoli kończy się zima i nadejdzie nawy lepszy czas w jej życiu. Nogami szurała po pozostałościach a śnieg rozpryskiwał się jej na prawo i lewo. Troszkęnawet chlapnęło na dziewczynę, która szła właśnie w jej stronę. - oszalałaś?! - wykrzyczała po czym popchała ją. Ona nie wiele myśląc zaczęła się kłucić i mówić, że to nie jej wina...
- przestańcie- usłyszała donośny głos, który z czymś jej się kojarzył, odwróciła się. To był on. obiekt jej westchnień od trzeciej klasy..
- kochanie czy ona ci nic nie zrobiła? - powiedział. Ona miała nadzieję, że to do niej lecz odezwała się tamta
- nie kochanie, wszytko okej.. Łza spłynęła jej po policzku. Nie mogła uwierzyć, że on nie stanął w jej obronie...
|