było deszczowe popołudnie. wracałam z pracy - zmęczona, i zła na deszcz, który falował mi włosy. nagle z przeciwka wyszedł On, wraz z ekipą. zmartwioną minę szybko zamieniłam na tą typu 'żenujący jesteś'. przeszłam rzucając 'siema' do kumpli. w tym momencie złapał mnie za rękę - chciał pogadać, jednak odmówiłam. odciągnął mnie na bok - wtedy jeszcze miał nade mną przewagę, zarówno fizyczną jak i psychiczną. patrzyłam na Niego ze strachem w oczach. 'zniszczę Cię, wiesz o tym doskonale' - wyszeptał, po czym z cynicznym uśmiechem na twarzy odszedł mówiąc ' to pa , Słońce '. stałam jak wryta, do moich oczu podeszły łzy. doskonale zdawał sobie sprawę z tego , że samymi słowami niszczy mnie tak bardzo, a co dopiero czynami - wykorzystywał to przy każdej okazji, pieprzony sukinsyn. / veriolla
|