Siedzieli u niej. Mama jak zwykle co chwilę wpadała 'przypadkiem' i pytała czy jesteśmy głodni lub czy chce nam się pić. Gdy tylko wychodziła oboje wybuchaliśmy śmiechem. Włączyliśmy film, a raczej bajkę 'Król lew'. Zaczęłam się śmiać z chłopaka - on wybrał film. Oglądaliśmy. W momencie śmierci Mufasy spojrzałam na niego, po policzku ciekła mu łza. Spojrzałam na niego zaskoczona. 'Misiek, ty płaczesz ?' 'Ja ? No co ty ?' Kątem oka zobaczyłam jak wycierał łzę z policzka. Zaśmiałam się cicho i wtuliłam się w jego bok.
|