impreza; pełno pijanego towarzystwa, wszystkie źrenice przesiąknięte dymem, alkohol rozkręca towarzystwo, pełno całujących się par - siedzę i patrzę na to wszystko, nikotyna rozsadza mi płuca, a kolejny drink bierze górę nad świadomością. Wspomnienia powracają, łzy płyną po policzkach, a inni dziwią się, jak można być smutnym na takiej imprezie. Dla mnie odpowiedź jest prosta. Rozdziera mnie od środka podświadomość, że nie ma Cię przy mnie, że nie przytulisz mnie tak jak jakiś czas temu, że nigdy nie poczuję twoich delikatnych, popękanych ust. Przeszłość, która już nie wróci. A może i lepiej? / laoa
|