Od początku wiecie, ze coś jest nie tak, ale zezwalacie jej. I co?! Mogliście sie tego spodziewać.... Nie zamyka za sobą drzwi! No ładnie! Sami musicie to zrobić! Nie zdarzacie powiedzieć: "babcia stała na balkonie, nogi dziadek defilował" *, kiedy do pokoju wchodzi babcia i dopytuje się, czy nie macie jakiegoś chłopaka Odpowiadacie: "NIE!" Babcia obrażana wychodzi. Och, nieeeeeee. I znowu to samo, znowu historia sie powtarza. Błędne koło, bezsens egzystencji, zgliszcza marzeń! Babcia brzydzi sie klamki. Zamykacie drzwi. I.....do pokoju wchodzi tato! (cz.3) /ramona_23
|