byłyśmy idealną parą, i pamiętam nasz pierwszy teren... zaufała mi, a ja zaufałam jej... i od tamtego czasu byłyśmy jednością, kiedy wyjeżdżałam z kimś w teren zawsze to ja i Księżniczka byłyśmy czołowymi, to Księżniczka decydowała czy jedziemy galopem, czy stępem, a ja decydowałam czy to jest dziki galop, czy spokojny... Nie walczyłyśmy ze sobą, nie potrzebowałam bata żeby nad nią panować. Była koniem, który nauczył mnie "naturala" ... mogła bym o niej opowiadać całymi dniami, o mojej tęsknocie, wspomnieniach, i bólu jakim jest świat bez niej :(
|