Wyszłam na osiedle. Owinęłam się szalikiem i zapaliłam fajkę.
Usiadłam na murku i obserwowałam ludzi. Kobieta kłóciła się z jakimś facetem. Jedna babcia szarpała się ze swoim psem.
Starszy facet krzyczał na małego chłopca, bo rozbił mu butelkę z piwem.Młoda dziewczyna kłóciła się z chłopakiem,
który po pięciu sekundach minął ją i odszedł. Jej zaszklone oczy rejestrowały jego sylwetkę, znikającą w zimowej mgle.
Maleńkie dziecko zaczęło płakać, bo rodzice kłócili się o to, czy kupić jej rower.Minęła mnie grupka małolatów,
którzy mieli ubogie słownictwo, bo ograniczali się jedynie do 'kurwa' i 'ja pierdole.' Chociaż, generalnie to ja też właśnie tak skomentowałabym życie. Świat zmienił się w worek śmieci, których odór zabija jakiekolwiek pozytywne uczucia.
Miłość? Taa, na pewno
|