Siedziałam na imprezie u siebie w domu popijając już któregoś z kolei dobrze mocnego drinka,jednak nie byłam jeszcze pijana mam mocną głowę a raczej wyćwiczoną jeśli można to tak nazwać.'Chodź ze mną na taras' odezwał się ziomek siedzący obok 'luźno' rzuciłam po czym oboje ruszyliśmy w kierunku szklanych drzwi.Na zewnątrz podeszliśmy do barierki 'zerwaliśmy' powiedział ostrym wręcz pozbawionym uczuć głosem a przed moimi oczami pojawiła się drobna blondynka którą w sumie nawet lubiłam.'ale jak to dlaczego' próbowałam ułożyć plączące się słowa w jakieś sensowne zdanie 'nie wiem i nawet nie chcę wiedzieć zresztą nie pytaj po prostu bądź' wyjąkał łamiącym się głosem.Był cholernie silny,trzymał się ale ja wiedziałam jak cierpi w końcu jako jedna z nielicznych wiedziałam jak bardzo ją kocha.Wtuliłam się w jego tors 'jestem i zawsze będę' szepnęłam a po policzku spłynęła mi łza.Komuś kto nas nie zna mogłoby się wydawać że jesteśmy parą ale ja kocham go jak brata ,zawsze tak było. / nacpanaaa
|