Dzisiaj spokojna,w pełni opanowana i naprawdę happy wparowałam do szkoły przytulając się do pierwszego kaloryfera,wtedy podszedł on,wspomnienia minionego tygodnia wróciły,zaczełam wydzierać się na niego i przeklinać prosto w twarz,łzy ciekły mi z oczu ,a każdy kto przechodził spoglądał na mnie jakby mnie coś opętał.. wtedy podeszła dyżurująca nauczycielka i zaczęła "tłumaczyć" żebym nie przeklinała ,bo dziewczynie w moim wieku nie uchodzi... bla ,bla... ale ja równie grzecznie udzieliłam jej odpowiedzi "Nie przeklinam , ja tylko używam kolokwialnego słownictwa w celu wzmocnienia ekspresji mojej wypowiedzi ." dałam mu w twarz i z uniesioną głową wskoczyłam koledze w ramiona i zaczęłam go całowć.. mina nauczycielki i Jego.. ech ;D
|