Idąc do szkoły doskonale wiedziała, że nie bedzie to kolejny normalny dzień. Była nastawiona na to, że dzisiaj Go już nie ujrzy, że nie będzie tam po nim ani śladu, choć gdzieś tam w srodku jej podświadomość nie dawała za wygraną i wzbudzała w niej nieodparta nadzieję, że moze jednak zmienił zdanie.. Pierwsza godzina lekcyjna dłużyła się dla niej jak nigdy. Pragneła w końcu stamtąd wyjść. Chciała wybiec na ten korytarz i poszukać tej nieogarniętej fryzury. W końcu zadzwonił ten wyczekiwany dzwonek i razem z kumpelami czekała już na niego tam gdzie miał lekcje. Ale on nie wychodził. Zrezygnowana przetrwała jakoś kolejny dwie lekcje. Wychodząc ze szkoły wmawiała sobie ze to nic . na pewno zrobił sobie tylko pare dni wolnego. pare dni bez jego obecności. Siedząc na przystanku nałożyła na siebie kaptur i zaczęła słuchać jakiś smętnych piosenek. Po chwili podjechał miejski. Spojrzała w szybę i ujrzała Jego. Czekoladowe oczy były skierowane w jej stronę. Tak, to właśnie ją obdarzył swym szarmanckim uśmiechem.
|