pamiętam, kiedy rzucaliśmy w siebie śniegiem jak kilkuletnie dzieci,
pierwszy raz w życiu widzące śnieg. szarpaliśmy się nawzajem,
chcąc skraść sobie pocałunki. doskonale pamiętam kiedy upadliśmy
i zaczęliśmy się tarzać w śniegu jak ludzie o zachwianiach psychicznych.
jak dziś, pamiętam moment kiedy oboje opadliśmy z sił. leżałam cała zmarznięta na Tobie,
a Ty tylko marudziłeś pod nosem, że tyłek Ci odmarza. wstaliśmy. otrzepałeś mój płaszcz ze śniegu
, czule całując w czerwony nos.
- teraz w ramach odpokutowania musimy rozgrzać sobie najbardziej zmarznięte części swojego ciała.
- powiedziałeś z uśmiechem. wziąłeś moje zziębnięte dłonie i włożyłeś je umiejętnie do kieszeni swojej kurtki.
- wybacz skarbie,
ale ja Ci tyłka rozgrzewać nie zamierzam.
- odpowiedziałam, patrząc na jego oszronione rzęsy.
|