|
zagubionakrolewna.moblo.pl
gdy zerwałeś poczułam jakby ktoś przeszył mi serce strzałą. wewnątrz krwawiłam. nie potrafiłam powstrzymać szlochu i łez. płuca zaciskały się jakby brakło im tlenu w r
|
|
|
gdy zerwałeś, poczułam jakby ktoś przeszył mi serce strzałą. wewnątrz krwawiłam. nie potrafiłam powstrzymać szlochu i łez. płuca zaciskały się jakby brakło im tlenu, w rękach i nogach nie miałam czucia. wszystko wewnątrz mnie bolało, osunęłam się po ścianie na ziemię i brudząc ukochaną koszulkę tuszem do rzęs mamrotałam 'kochanie, wróć. bez ciebie umieram' i wtedy coś wewnątrz mnie umarło. umarła świadomość, że jest się dla kogoś ważną osobą.
|
|
|
Wiesz co? Nie chce już żadnych chłopaków. nie chce już bawić się w tą popieprzoną miłość. nie chce wspólnego chodzenia za rączke. nie chce przytulania. chce być szczęśliwa singielką. / pinkowatruskaffka
|
|
|
|
zacznę Cię nienawidzić, ale kochać nie przestanę.
|
|
|
kiedyś uwielbiałam oglądać komedie romantyczne. ale chodziło tylko o komizm sytuacji, a teraz za każdym razem gdy widzę zakochane i szczęśliwe pary, przed oczami mam obraz nas i myśli, że to już nigdy nie wróci.
|
|
|
to, że przyzwyczajam się do twojej nieobecności nie znaczy, że nie tęsknię. tęsknię i to cholernie mocno. każdy kolejny dzień uświadamia mi, że zrobiłabym wszystko aby tylko wiedzieć gdzie jesteś. zrobiłabym wszystko by znów poczuć twą bliskość.
|
|
|
|
osunęła się po ścianie na ziemie, ból przeszył jej czaszkę, serce na
chwilę zastygło. jej ciało przeszyła cisza, cisza pusta bez żalu, rozpaczy,
miłości i tęsknoty. umarła dawna ona.
|
|
|
|
mój obojczyk łamał się pod dotykiem nieprzyzwoicie szorstkich dłoni,
moje policzki zapadały się czując szorstki zarost,
a moje serce pękało czując usta, które miały za chwile odejść...
|
|
|
|
'na pewno mam jechać?' zapytał, podając swój bagaż kierowcy. 'tak, jedź, będzie dobrze.' skłamałam. wiedziałam, że wraz z jego wyjazdem, my nie będziemy już razem. ostatni raz pocałowałam go, łapiąc za rękę. odchodził, lecz ja jej nie puszczałam. podszedł do mnie, pocałował mnie w czoło i odszedł definitywnie. autobus odjeżdżał. zakryłam jedną ręką usta, bym nie krzyczała niczego. łzy już spływały mi po policzkach. na ramieniu poczułam dłoń jego przyjaciela. 'straciłam go. na zawsze. gdy mu pozwoliłam wyjechać, pozwoliłam, żeby nasz związek się rozpadł. sześć miesięcy to za dużo. on tam pozna nowe laski, w końcu na piłkarzy panienki lecą. zakocha się w jakieś i zapomni o mnie. mogłam go nie puszczać, owszem. ale do końca życia nie wybaczyłabym sobie tego błędu. tego, że przeze mnie on nie mógłby spełnić swoich marzeń. teraz.. teraz go nie mam. nie mamy siebie nawzajem. nie wiem co zrobię jak tu będę przyjeżdżać. straciłam ramiona, w których czułam się najbezpieczniej. straciłam siebie'
|
|
|
|
Dzisiaj, gdybyś przyszedł do mnie i powiedział, że kochasz - uśmiechnęłabym się, podeszła bliżej, tak blisko, że nasze usta prawie by się stykały i wyszeptała z całą, dotąd skrywaną, namiętnością: "za późno..."
|
|
|
co dzień uśmiecham się. uśmiecham się mimo krzywd jakie mi wyrządziłeś, jak mnie potraktowałeś. uśmiecham się i nie robię tego dlatego, że to maska, ani też dlatego, że zapomniałam bo to nie prawda. uśmiecham się, bo wiem że tego byś pragnął. wiem, że nie chciałeś bym przez Ciebie płakała. więc udaję szczęśliwą i coraz częściej zdaję sobie sprawę, że przestaje to być udawane.
|
|
|
|