|
z.lukrem.moblo.pl
Wystarczyło że spojrzałam mu w oczy i już chciałam go uszczęśliwić. Wystarczyło że zobaczyłam go w tej jego pustce i już chciałam ją zapełnić. Wystarczyło że raz mnie
|
|
|
Wystarczyło, że spojrzałam mu w oczy i już chciałam go uszczęśliwić. Wystarczyło, że zobaczyłam go w tej jego pustce i już chciałam ją zapełnić. Wystarczyło, że raz mnie przytulił i już pragnął być w jego ramionach.
|
|
|
Gdy skończył pisać, siedziała nadal nieruchomo w fotelu i myślała o tym, że spotkała, zupełnie przypadkowo, niezwykłego człowieka. Że chciałaby, aby był zawsze. Na wieczność. Czuła się przy nim wyróżniona i tak jedyna, jak przy nikim innym na świecie. Po raz pierwszy, skulona na tym fotelu, zaczęła się bać, że on mógłby przestać być częścią jej życia. Nie wyobrażała sobie tego.
|
|
|
ani różnica poglądów, ani różnica wieku, nic w ogóle nie może być powodem zerwania wielkiej miłości. nic, prócz jej braku.
|
|
|
Tyle dat związanych z Tobą..ja nie zapomnę a Ty ?
|
|
|
Czuła się jak tania dziwka. Przychodził do niej tylko wtedy, gdy potrzebował namiętnego pocałunku, żeby jej dotknąć, przytulić. Co otrzymywała w zamian ? Masę bólu i cierpienia i nic poza tym. /undertherainbow
|
|
|
W końcu zaczynałam dostrzegać sens życia.. szkoda tylko że nie zdążyłam się nim wystarczająco nacieszyć. Te dni pamiętam jak przez mgłę.. Promieniowałam szczęściem w każdej sekundzie.. Miałam przyjaciół, znajomych i i JEGO.. Miałam wszystko. Nagle wszystko prysło jak bańka mydlana. Nie ma Cię. Nie licząc oczywiście moich myśli i snów. Nie ma przyjaciół, których tak bardzo teraz potrzebuję a gdy juz się pojawiają to tylko na chwile lub przypadkiem i zaślepieni sobą nie zwracają uwagi że ledwo trzymam się na nogach, ze jestem wciąż nieobecna, ze moje oczy coraz częściej robią się szkliste.. Nie widzą czy nie chcą widzieć?
|
|
|
Mój zdrowy rozsądek kończy się wraz z jego dotykiem .
|
|
|
"Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest."
|
|
|
z własnej inicjatywy tracisz kogoś kto był dla Ciebie wszystkim. udając przed samą sobą, że sobie bez niego poradzisz - zrywasz bo nie jest dość dobry. właśnie wtedy zaczynasz się dusić, jakby ktoś jednym przecięciem odciął Ci dopływ tlenu. właśnie wtedy na klatkę piersiową spada Ci gigantyczny głaz, a Ty nie wychodzisz z pokoju, łudząc się, że po za nim jeszcze dogłębniej będzie do Ciebie dochodzić, że jego już nie ma. /abstracion
|
|
|
|