Basen. Słońce. Zimna woda. Czeskie "Dupeczky" (pokemony). Stoimy z Mateuszem przy barierce. Zostałyśmy już wiele razy wrzucone. To przez niego, to przez innych Polaków. Prawie już wyschłyśmy po ostatnim wpadnięciu. Ania nawet już sobie ogarnęła grzywkę.!!! ;/ Mateusz poszedł na ławkę troszkę dalej. Stoimy... Patrzymy w prawo... A tam dwa Czeskie pokemony, w tym Pikaczu, idą w naszą stronę i się szczerzą. My nie wiemy o co chodzi, więc sobie na luzie stoimy. Nagle Pikaczu wziął mnie na ręce i wpadł ze mną do wody. Zanim wypłynęłam, Ania też już była w wodzie ze swoją Dupeczką. Do końca dnia nie mogłyśmy spokojnie postać przy barierce, bo od razu "nasi Czesi" wpadali z nami na rękach do lodowatej wody. Ale i tak było zajebiście... Mam nadzieję, że jutro też ich spotkamy, bo przynajmniej nie było nudno, ale śmiesznie... ;D ^^
|