Z Każdym dniem jest coraz gorzej,już nie daje rady,coraz bardziej pogrążam się,gubię się w swoich myślach,w uczuciach i w tym co robię ze swoim życiem,nie mam już na nic sił,na nic ochoty sama nie wiem co tu robię,żyje?ale dla kogo?dla rodziny?przyjaciół?,pytanie po co?po to by z nimi wszystko przezywać?po to by ich wspierać a oni mnie?po to by cieszyć się życiem?chyba nie,przecież nie można się cieszyć życiem gdy jest się ciężko chorym,nie można żyć jakby się chciało,nie można się bawić,i nie zwracać na nic uwagi,zawsze trzeba się pilnować i w miarę prawidłowo funkcjonować,ale jak można tak żyć gdy nikt cie nie spiera?gdy nikt nie wie co ci jest bo nie możesz powiedzieć,nawet gdy masz chłopaka musisz to okrywać przez jakiś czas,bo nie wiesz jak długo razem będziecie,czy nikomu nie powie,i czy może cie nie wyśmieje,ale gdy juz nawet mu powiesz po paru miesiacach to moze stwierdzi ze mu nie ufałas przez ten czas,lub może cie zostawi bo znajdzie jakas wymówke?,
|