Obudzilam sie w środku nocy i wyszłam na balkon. Po kilku zakrztuszeniach nikotynowym dymem wybuchlam krzykiem. Krzyk przepełniony gniewem i złością po chwili zaczął zamieniać sie w cichy szloch przekazujący smutek, niepewność, żal i cierpienie. Usłyszałam pukanie w szybę, odwróciłam się. Zobaczyłam tatę, usiadł obok mnie i mocno przytulił. 'nie wiem co robić tato..' szepnal tylko 'rozumiem coreczko' glaszczac mnie po głowie.
|