|
w_tym_lepszym_swiecie.moblo.pl
siedziałam z kumpelami w szatni w boksie odpowiednim dla Naszej klasy. On ten który zranił mnie cholernie był tu obok. kupował od mojego kolegi z klasy szlugi. wych
|
|
|
siedziałam z kumpelami w szatni w boksie odpowiednim dla Naszej klasy. On, ten, który zranił mnie cholernie, był tu, obok. kupował od mojego kolegi z klasy, szlugi. wychodząc, przeszedł za moimi plecami. owionął mnie zimny dreszcz. z amoku Jego zapachu wyrwały mnie szturchania kumpel oraz pełne zdziwienia pytania 'co z Tobą?'. zdezorientowana, uniosłam pytająco brwi. wtedy moja najlepsza przyjaciółka się odezwała. 'powiedział Ci 'siema', skarbie. proszę. uważaj.'. widząc moją zdziwioną minę, całe zgromadzenie spojrzało na mnie jak na idiotkę. o boże! a do mnie nadal nie dotarło! wtedy nie wiedziałam, że słowa, które usłyszałam. szczególnie jedno. 'uważaj'. będzie takie istotne..
|
|
|
Wiesz, nadal trzymam ten bilet, który skasowałam jadąc na spotkanie z tobą. Pięknie wystrojona tak jak lubisz z delikatnym makijażem. Pół dnia się szykowałam tylko po to, by czekać jak głupia na ciebie. Po godzinie otrzymać sms " Nie czekaj na mnie. Z nami koniec! ". Data i godzina na tym skrawku papieru przypominają mi, by nigdy więcej w życiu nie popełnić takiego błędu.
|
|
|
Myślisz suko, że błyszczysz, chyba ilością pod tapetą pryszczy Tu nie chodzi o błysk, który zaraz przeminie, bo mój rap nigdy nie zginie. Będzie świecił blaskiem księżyca i słońca. On będzie wieczny do samego końca. W sumie to nie będzie końca, będzie trwać dłużej niż wszystkie galaktyki, bo wieczne w tym rapie są moje słowa i rytm tej muzyki. Nie potrzebna mi sława i chwała, bo hiphopowa kultura coś więcej mi dała. Dała mi wolność i siłę ducha. Nie chcesz to mnie nie słuchaj.
|
|
|
pamiętam tamte wakacje jak żadne inne. tamtą noc, w pustym mieszkaniu Twoich starych. maksymalne zbliżenie między Nami. Nasz pierwszy raz. delikatną pościel z lekka okrywającą Nasze ciała. Twój gorący oddech na mojej szyi. ręce pieszczące wszystkie części mojego ciała. Twoje ciche 'kocham Cię'.. to było niesamowite. nastój popsuł się kiedy następnego dnia, zamiast do kumpla wysłałeś wiadomość, do mnie. czyli, byłam, po to, żeby mnie zaliczyć? i o! byłam suką.
|
|
|
dziś, siedząc w ogrodzie, z kubkiem zielonej herbaty w dłoniach dużo myślałam. rozważałam to, co się przez ostatni rok zmieniło. przez pewien czas byłam na śmierć zakochana w cholernym frajerze, co wiele mnie nauczyło. nie jestem już taka naiwna i łatwowierna. odnalazłam swoją pasję, miejsce, gdzie jestem w 100 % sobą. swoje miejsce na Ziemii. uświadomiłam sobie także na kogo mogę zawsze liczyć i komu mogę ufać. no tak, znalazłam osoby, które potocznie są nazywane 'przyjaciółmi'. dla mnie to jedno słowo jakoś w pełni nie opisuje tej niewiarygodnie ważnej roli jaką pełnią w moim życiu. w sumie, byli przy mnie już kilka lat wstecz, jednak nie zauważałam tego. i jeszcze jedno, co stanęło na najwyższym poziomie ważności - zrozumiałam swoje uczucia co do Ciebie. Ty zrobiłeś w tym samym momencie do samo. i o dziwo, i moje uczucia, i Twoje pokrywały się jak ulał. stwierdzam, iż ŻYCIE JEST PIĘKNE. wystarczyło przestać być pustą suką.
|
|
|
chciałam, żeby mnie zabrał stamtąd jak najszybciej. kurczowo trzymałam Go za rękę. - kochanie, co jest? - zapytał w końcu. nic nie odpowiedziałam. jak zwykle nasuwało się zwykle 'wszystko okej'. ale do cholery, teraz nie było dobrze. głośna muzyka. dym nikotynowy. każdy z piwem w ręku. kilka osób wciągających trawkę. to nie było miejsce dla mnie. nigdy nie powinnam się tu znaleźć. a jednak. - niezła niunia, stary. - usłyszałam nieprzyjemny głos za sobą. te słowa były kierowe do Niego, mojej miłości. - pozwolisz, że pożyczę na godzinkę? mam ochotę się trochę zabawić. - dodał po chwili. spojrzałam przestraszona na mojego ukochanego. miał taki obcy uśmiech. w odpowiedzi na tamtą absurdalną propozycję skinął głową i puścił moją rękę, tym samym popychając mnie w stronę tamtego obleśnego gościa. nie wytrzymałam. uciekłam stamtąd. już nigdy więcej Go nie zobaczyłam.
|
|
|
Będę taka jak chcesz. Będę należeć do Ciebie. Czy nigdy nie poczułeś, że jeśli dasz komuś odejść to Ty będziesz zgubiony, Ty nie będziesz wiedział dokąd pójść, Ty nie znajdziesz nikogo, kto zająłby to miejsce?
|
|
|
Nigdy nie jesteśmy tak bardzo bezbronni wobec cierpienia jak wtedy, gdy kochamy, nigdy nie jesteśmy bardziej narażeni na nieszczęście niż wtedy, gdy utraciliśmy ukochany obiekt albo jego miłość.
|
|
|
z rozmazanym tuszem, czerwonymi oczami, drżącymi wargami wykrzyknęła że życie jest piękne...
|
|
|
twoje bezwładne ręce milczą w kieszeniach. jeśli chcesz wiedzieć, nigdy nas nie było. jeśli chcesz wiedzieć, teraz też nas nie ma. to jest minuta ciszy po nas. i jeśli nawet się kochamy to tylko oddzielnie. jesteś tak bardzo egoistyczny, że sam siebie tylko bierzesz.
|
|
|
Silny , fizyczny ból serca
- cholernie nieprzyjemne uczucie.
Nakłuwane z obu stron
niczym laleczka voodoo.
Szlag jasny by trafił.
|
|
|
Odszedłeś, a razem z Twoim odejściem przyszło do mnie dwóch panów.
Pierwszy powiedział: muszę obdarzyć Cię wielkim smutkiem, a drugi samotnością.
Spojrzałam na nich ze łzami w oczach i wyszeptałam- wchodźcie chłopaki, uwielbiam trójkąciki.
|
|
|
|