|
„Więc to jest moje szczęście?... Kto wie, czy śmierć jest takim złem, jak wyobrażają sobie ludzie.”
|
|
|
„Zrobię co się da i komu można, lecz osobistego szczęścia nie wyrzeknę się, to darmo.”
|
|
|
„Leciał jak ptak i nagle utknął; zabrakło w nim motoru. Spytałem się wówczas: a może i ja kiedyś stanę w biegu? – no i stanąłem. Jakież to pospolite sprężyny wywołują ruch w świecie: trochę węgla ożywa okręt, trochę serca – człowieka.”
|
|
|
„Zapoznam się z nią i wprost zapytam: czy ty jesteś tym, na co przez całe życie czekałem?... Jeżeli nie jesteś, odejdę bez pretensji i żalu…”
|
|
|
„Czuł w duszy dziwna pustkę, a na samym jej dnie coś jakby kroplę piekącej goryczy. Żadnych sił, żadnych pragnień, nic, tylko tę krople tak małą, że jej nie podobna dojrzeć, a tak gorzką, że cały świat można by ją zatruć. Chwilowa apatia, wyczerpanie, brak wrażeń…”
|
|
|
„O Boże! Nawet nie domyślałam się, jak głęboką jest przepaść, w która spadamy, dopóki nie zobaczyłam takiego dna… to już nawet nie upadek, to hańba.”
|
|
|
„- A może tęsknota. Zjadała mi ona każdą chwilę wolną od pracy, każdą godzinę odpoczynku.”
|
|
|
„Bo widzisz, najgorszą samotnością nie jest ta, która otacza człowieka, ale ta pustka w nim samym…”
|
|
|
„… głupstwo całe życie, którego początku nie pamiętamy, a końca nie znamy… Gdzież prawda?”
|
|
|
„A teraz może mi smutno będzie bez tych żalów, rozpaczy i nadziei… Głupie życie!... Po ziemi gonimy marę, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd… No, nigdy bym nie przypuszczał, że mogą istnieć tak cudowne kuracje. Przed godziną byłem pełen trucizny, a w tej chwili jestem tak spokojny – i jakiś pusty, jakby uciekła ze mnie dusza i wnętrzności, a została tylko skóra i odzież. Co ja teraz będę robił? Czym będę żył?”
|
|
|
„Widocznie przez rok ulegałem częściowemu obłąkaniu. Nie było niebezpieczeństwa, nie było ofiary, której nie poniósłbym dla tej osoby, i ledwie ja zobaczył, już nic mnie nie obchodzi.”
|
|
|
„… dziwił się temu spokojowi, jaki zapanował w jego duszy. Po całorocznej gorączce i tęsknocie przerywanej wybuchami szału skąd naraz ta obojętność? Gdyby można było jakiegoś człowieka nagle przerzucić z balowej sali do lasu albo z dusznego wiezienia na chłodne obszerne pole, nie doznałby innych wrażeń ani głębszego zdumienia.”
|
|
|
|